Szukaj na tym blogu

2017/02/17

Książki Hervea Tulleta dla każdego dziecka "Naciśnij mnie"


Herve Tullet artysta oraz autor bestsellera takich książek jak "naciśnij mnie", "figle migle", "książka do kolorowania" czy cała seria książek "Turlututu.
Sama forma książek jest bardzo prosta w swej formie, a obrazki dość prymitywne, jednak urzekają tą swoją prostotą.
Na sam początek widząc w empiku trzy tytuły Hervea Tulleta wzięliśmy wszystkie trzy i nie żałujemy, choć nasze dzieci w tamtym okresie miały ok. rok i dwa lata nie żałujemy tego wyboru, chociaż z tytułem "Książka do kolorowania" trzeba było troszeczkę poczekać aż dzieci dorosną, tak z tytułem "naciśnij mnie" zaprzyjaźniły się od razu.

Książka "Naciśnij mnie" polega na zabawie z dzieckiem i całej magii interakcji z książką, początkowo książka namawia nas do naciśnięcia żółtej kropki która po przewróceniu strony rozmnaża się magicznie i mamy... dwie żółte kropki, po naciśnięciu kolejnej i  strony mamy trzy.
kolejne kroki zmieniają kolory danych kropek, ich liczbę rozmieszczenie, a dziecko naciskając pocierając, klaszcząc dmuchając i trzęsąc książką widzi na następnej stronie efekty swoich poczynań.

Jaki jest przedział wiekowy? trudno powiedzieć, moim zdaniem dziecko musi umieć siedzieć i już można z nim rozpocząć fantastyczną zabawę najpierw z rodzicem, a potem samodzielnie.
Mimo iż nasze dzieci są coraz starsze to sądzę że spokojnie do pierwszej klasy podstawówki jeszcze będzie używana ta książka, a może troszkę dłużej :)

Za książkę naciśnij mnie w Empiku zapłaciliśmy ok 30zł, a jest to książka która jest ustawiona na honorowym miejscu, często wyciągana i używana przez dzieci, miło widzieć jak starsza pokazuje młodszej co ma zrobić choć sama nie umie czytać.
Z czystym sumieniem mogę polecić tą książkę ponieważ rozwija wyobraźnię oraz uczy kolorów, liczenia oraz pewnych zachowań i zjawisk takich jak ciemno czy jasno.

w następnych wpisach kolejne książki Hervea Tulleta. Zapraszam

2017/02/16

nasz pierwszy fotelik dla dziecka 0-13, Chicco Synthesis Maxi Cosi CabrioFix

Przychodzi czas, że każdy z rodziców staje przed trudnym wyborem fotelika dla dziecka, oczywiście najlepszym wyborem są foteliki z szybkim montażem w stelażu isofix, z największą liczbą w testach zderzeniowych w NCAP, ale jest parę rzeczy których nie znajdziemy w opisach takich fotelików. Ostatnio przeglądając zdjęcia przypomniałem sobie o dwóch które przewinęły się przez nasze ręce.

Pierwszy jaki otrzymaliśmy był to Chicco Synthesis który jako fotelik dla dziecka sprawował się świetnie, to znaczy świetnie sprawował się jako fotelik do karmienia dziecka, bo wożenie w nim niemowlaczka było udręką, pod pokrowiec wsadzaliśmy tetrowe i flanelowe pieluszki by poprawić pozycję dziecka leżącego w foteliku.
Pozycja fasolki, broda blisko klatki piersiowej, widać było że dziecko się męczy, a główka oraz ramiona też nie znajdują się w dobrej pozycji.
Wpinanie Fotelika do auta było dość szybkie i bezproblemowe, ale w konfiguracji ze stelażem wózka Mothercare My3 nie zdawał egzaminu, czyli Tatuś korzystał z niewiarygodnie wygodnej opcji nosidełka dla dziecka.Po paru tygodniach zdecydowaliśmy się na nowy fotelik, a ten pozostawiliśmy jak już wyżej pisałem do karmienia dziecka. Traf chciał że znajoma akurat pozbywała się fotelika po swojej córeczce i tak trafił do nas prawie nieużywany fotelik.


Kolejnym nabytkiem był fotelik Maxi Cosi CabrioFix który już w oryginalnej konfiguracji posiadał dodatkową podkładkę pod pupę dla dziecka, brawo Maxi Cosi robisz to dobrze.
Na pierwszy rzut oka było widać że fotelik jest zrobiony z myślą o komforcie, bezpieczeństwie oraz że nie jest typową mydelniczką jak to było z fotelikiem Chicco.
w Foteliku Maxi Cosi była dodana półksiężycowa wkładka dla Noworodka która okalała całą górę główki i nie pozwalała na niechciane ruchy główki na boki podczas manewrów.
Dodatkiem który bardzo się przydawał był daszek zrobiony z czarnego rozciągliwego materiału, który po rozłożeniu zaczepiany był o rączkę co dawało niezłą ochronę przed słońcem, a gdy był zbędny to chowany był w plastikową "kieszonkę" od góry fotelika.
Pozytywnym zaskoczeniem było też to że pasuje on bez problemu do większości stelaży wózków, a jeśli nawet nie to bardzo łatwo dobrać adaptery do wózków.

Podsumowując, nie każdy fotelik jest dobry dla naszego dziecka ale jest niezbędny by móc przewozić naszą pociechę bezpiecznie w aucie, wybierajmy rozważnie i czytajmy opinie rodziców, bo komfortu dziecka nie znajdziemy w opisie... albo znajdziemy krótką wzmiankę że "jest niezwykle wygodny"

2017/02/06

Farma Iluzji czyli fantastyczna zabawa dla dzieci i rodziców

Ostatnio przeglądając zdjęcia przypomniałem sobie o miejscu jakim jest Farma Iluzji, miejsce do którego początkowo szczerze mówiąc podchodziłem sceptycznie ale bardzo się myliłem.

Farma Iluzji oddalona jest od Warszawy o około 100km i znajduje się w Trojanowie, jednak trasę pokonuje się dość szybko, a sama końcówka dojazdu do parku rozrywki jest dobrze oznaczona, po przyjeździe wita nas sporych rozmiarów parking oczywiście bezpłatny, łatwo jest na nim znaleźć miejsce.
Przy wejściu znajduje się standardowa budka z biletami gdzie możemy zapłacić gotówką lub kartą, możliwości zakupu jest więcej, jest możliwość zakupu biletów online lub przez voucher "wyjątkowy prezent".
Ceny biletów też nie są wygórowane, ok 33zł osoba dorosła a dziecko 29zł, jest też drobne udogodnienie, które polegało na tym że dzieci do wzrostu 100cm wchodziły za darmo.
jest też możliwość dokupienia złotych biletów na dodatkowe atrakcje w cenie 5/10zł lub złotej opaski w cenie 35zł za osobę.

O Farmie Iluzji dowiedzieliśmy się właśnie za pomocą takiego vouchera który dostaliśmy na święta i szczerze mówiąc gdyby nie ten bilet to bym chyba nigdy nie dowiedział się o takim miejscu.

Wracając do samego parku, po wejściu wita nas
Dla maluchów jest ogródek zabaw gdzie jest parę animatorek które pomagają dzieciom w zabawach i pokazują różne ich możliwości.
Są dmuchańce, karuzele, trampoliny, scena z różnymi przedstawieniami i sztuczkami magicznymi, tratwy na których można się przepłynąć po jeziorku, mini plaża, w okresie letnim jest ogromny dmuchany basen ze zjeżdżalniami, labirynty, zakrzywiona perspektywa, różnego typu iluzje które konkretnie zakrzywiają nam perspektywę i wiele innych atrakcji które znajdziecie tu.

sklepik z pamiątkami wyglądająca jak kostki Rubika, beczka z lewitującym kranem czy też krzywy dom który częściowo unoszony jest za pomocą balonów który wygląda trochę jak z filmu "Odlot" od Pixara.
W samej farmie iluzji jest naprawdę dużo atrakcji i ciężko je obejrzeć za pierwszym razem, dlatego w trakcie trwania wakacji odwiedziliśmy te miejsce trzykrotnie :) i za każdym razem się okazywało że czasu jest za mało.

Jako dodatkową informację podam że rodzice wchodzący ze swoim jedzeniem nie muszą się martwić że zostaną wygonieni z tego osobliwego parku rozrywki, co więcej są też rozstawione grille których można używać do woli.
Jednak jest też możliwość korzystania z restauracji na terenie samej Farmy Iluzji
Jeśli potrzebujemy gotówki to mamy możliwość wypłacania pieniędzy podczas płacenia kartą w danych restauracjach czy sklepikach dzięki usłudze CashBack co jest dość wygodną opcją.

Z czystym sumieniem zapraszam wszystkich rodziców do odwiedzenia tego miejsca bo naprawdę warto i piszę to z czystym sumieniem wiedząc że każde dziecko znajdzie coś dla siebie, a i rodzice na pewno nie będą się nudzić dzięki różnorodności atrakcji.

Po więcej informacji zapraszam na stronę farmailuzji.pl do polubienia facebookowego profilu,
oraz zachęcam do obejrzenia filmu promocyjnego który w świetny sposób pokazuje główne atrakcje

2017/02/05

Sanki dla dwójki i nie tylko

W dzisiejszym wpisie chciałbym przedstawić sanki które kupiliśmy rok temu kiedy spadł dość spory śnieg, a zapotrzebowanie na sanki było o wiele większe niż aktualne stany magazynowe wielu sklepów.

Słowem wprowadzenia napiszę tylko że to nie był zakup na łapu capu bo tak szybciej i wygodniej, zwiedziliśmy Decathlon, Jula, i kilka innych sportowych parę Hipermarketów typu Carrefour, Tesco czy Real, byliśmy w Biedronce i... nigdzie nie było fajnych wygodnych sanek w rozsądnej cenie.
Wiadomo, śnieg spadł to i sklepy wywindowały tak ceny do granic zdrowego rozsądku sprzedając średni produkt za cenę rodu "The sky is the limit", więc znudzeni paro dniowym poszukiwaniem postanowiliśmy zajrzeć do "sklepu" gdzie jest wszystko.

Więc Trafiliśmy na Allegro gdzie jest sporo tego i owego ;)
Mieliśmy parę wytycznych
1. Nie drewniane... no chyba że byłyby fajne.
2. dla dwóch naszych dziewczynek
3. dobrze jakby były z pchaczem
4. muszą być lekkie
5. muszą być wytrzymałe
6. muszą czasem jeździć z nami do lasu na przejażdżki



...i trafiliśmy na sanki które ogłaszały się pod hasłem "Polskie Lekkie Sanki DUO..."


spełniają wszystkie podane przeze mnie kryteria:

1. nie są drewniane, no prócz siedziska, lecz wolę takie niż plastikowe, które nieraz mogą być bardziej kruche niż drewno.

2. Dla dwóch naszych dziewczynek, co jak widać poniżej też zostało spełnione


3. są z pchaczem i to dość komfortowym, plastikowa rączka która dobrze leży w dłoni, jest przede wszystkim ciepła i regulowana, no niestety ma problem ze stabilnością, jeśli są dwie osoby to jest ok, jeśli się tylko pcha to rączka się nieco ugina.

4. muszą być lekkie... i no... powiedzmy szczerze, takie sanie nigdy nie będą super lekkie, lecz pełen osprzęt waży coś w kole 6 kg co wcale nie jest takim złym wynikiem


5. muszą być wytrzymałe i są, facet o wadze 110kg zjeżdżający z dzieckiem z wyboistej górki i sanki dalej jeżdżą :D na dodatek wytrzymały rok i nie mają większych śladów użytkowania :)


6. Muszą z nami jeździć do lasu i na przejażdżki jednak jest pewien problem, same sanie to 138cm, spokojnie mieszczą się do auta typu kombi np takiego jak octavia, ale z mniejszymi autami będzie problem, nawet w kombi po demontażu pchacza ledwo można było wcisnąć je do bagażnika.

Podoba mi się możliwość demontażu siedzisk i ustawianie ich w dowolnej konfiguracji, można zdemontować wszystko i pozostawić gołe sanki co przydaje się na przykład przy zjazdach z górki wraz z rodzicem.
Jednak mają też drobny mankament, trwałość lakieru, gdzie już po pierwszej przejażdżce większość farby z części dolnej płoz zrobiła papa, a po roku użytkowania, a raczej trzymania w piwnicy gdzieniegdzie widać ogniska rdzy, jednak zwykłe olejowanie czy inne zabezpieczenie sanek minimalizuje tą nieprzyjemną dolegliwość

Podsumowując gdybym miał jeszcze raz wybierać sanki to pewnie wybrałbym jeszcze raz te same bo za cenę poniżej 250zł wraz z dostawą ciężko znaleźć lepszy produkt, na dodatek firma Baby_Max chwali się na allegro licznymi certyfikatami bezpieczeństwa, a na dodatek jest to Polski produkt, a wiadomo Polską gospodarkę wspierać trzeba :)