Szukaj na tym blogu

2016/06/20

Play-Doh vs Dromader

Natchnieniem do dzisiejszego wpisu było otrzymanie w prezencie zestawu dla dzieci z ciastoliną i zestawem fryzjerskim marki Dromader, oraz zakupienie ciastoliny marki Play-Doh... ale od początku.

Zdarza się czasem że podczas spotkań towarzyskich nasze dzieciaki dostają różnego typu prezenty i w tym przypadku nie było inaczej, nasze dwie małe dziewczynki dostały zestaw Fryzjerski Firmy Dromader.



W zestaw wchodzą:

  • 4 Kolory masy plastycznej (biały, żółty, niebieski, czerwony)
  • Fotel
  • Podstawa Wyciskacza z dodatkowymi wzorami
  • Dwa ludziki 
  • 3 rodzaje "czapeczek" dla ludzików z różnymi otworami
  • Suszarka
  • Grzebień
  • Nożyczki
Oczywiście długo nie trzeba było czekać aż dziewczynki będą chciały przetestować produkt, praktycznie od razu wzięły się za rozpakowywanie i żadne prośby i błagania by poczekać chwile bo posprzątać... a miejsce... może zjemy... już do dzieci nie docierało.
Po odpakowaniu znaleźliśmy wyżej wymieniony zestaw do samodzielnego złożenia co nie zajęło nam dużo czasu, z resztą nie miało prawa dużo zająć bo dziewczynki już chciały korzystać z dobrodziejstw tej zabawki.



Po całej operacji przyszła pora na masę plastyczną, kubeczki szczelne i dobrze zaplombowane by do środka nie dostało się powietrze, jednak po chwili okazało się że ta masa jest już dość twarda, więc przystąpiliśmy do miętoszenia, ugniatania, ściskania, rozrywania i tak po ok 5 minutach masa zmiękła i można było w końcu zacząć zabawę... przynajmniej teoretycznie.



Ciastolina Dromadera nie da się tak łatwo wyciskać, nawet dorosła osoba ma z tym problem, jednak samo modelowanie włosów, obcinanie, wycinanie i formowanie wzorów z form u podstawy jest dziecinnie proste, jednak po paru takich wyciśnięciach które wymagały użycia niemałej siły ludziki zaczęły powoli pękać więc zabawka przez dłuższy czas nie była używana.

Po paru tygodniach starsza córka przypomniała sobie o fryzjerze i chciała koniecznie się nim pobawić, więc oczywiście odpakowanie z pudełka, złożenie fotela, złożenie ludzika, posadzenie klienta na fotelu, odpakowanie ciastoliny i... niestety stwardniała na kamień, opakowanie nie do końca się szczelnie zamknęło i masa nadawała się jedynie do wbijania gwoździ.
Akurat traf chciał że podczas zakupów w jednym ze sklepów natknęliśmy się na ciastolinę Play-Doh, nie zastanawialiśmy się długo, była w dość przystępnej cenie, a dzień dziecka zbliżał się wielkimi krokami więc wybór który sugerowały nawet same dzieci zdawał się być oczywistym.
Zestaw zawierał cztery kolory takie same jak w Dromaderze, też zapakowane w szczelne kubeczki i na pierwszy rzut oka nie różniły się wielce od tańszego odpowiednika, jednak po otwarciu i dotknięciu tej ciastoliny od Play-Doh okazało się że już jej nie trzeba specjalnie wyrabiać tylko bawić się na całego. Oczywiście samo wyrabianie ciastoliny i przeciskanie jej nie sprawiało większego problemu nawet trzylatce, chociaż szybciej szło jak tata pomagał.

Podsumowując, zabawki zawarte w zestawie były dość dobrej jakości a złożeni ich nie sprawiało większego problemu, lecz sama zabawa ciastoliną to już był wysiłek przeznaczony dla starszej osoby, choć ciastolina spełniała swoje funkcje to potrafiła się kruszyć i była zbyt twarda dla dziecka a o to właśnie chodzi by dzieci mogły bawić się też same.
Ciastolina Play-Doh ma większe pojemności oraz szczelniejsze kubeczki, przez co można bawić się nią dłużej i nic się z nią nie dzieje, jest miękka, nie potrzebuje długiej obróbki by zmięknąć i co najważniejsze dzieci mogą same korzystać ze wszystkich możliwości zabawki nie angażując dorosłych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz