Szukaj na tym blogu

2016/06/25

Piasek kinetyczny SUPER SAND

Dziś pora opowiedzieć o piasku kinetycznym który nabyliśmy z okazji trzecich urodzin naszej córki.
Czemu akurat piasek kinetyczny?
Niedawno byliśmy na pikniku na którym był ów piasek który strasznie spodobał się naszym dziewczynkom, po powrocie do domu poczytaliśmy trochę o nim, zobaczyliśmy parę filmów i stwierdziliśmy zgodnie że będzie to super prezent.


 Zamówiliśmy wersję Gigant z foremkami o kształcie zamku, łącznie do zestawu wchodzą:

  • 1350 g super piasku
  • gigantyczny pojemnik na piasek (kuweta)
  • 4 duże foremki w tematyce zamku
  • 1 foremka różek-ślimak
  • 6 foremek w geometrycznych kształtach
  • 2x kształt półkuli
  • 2x kształt półcylindra
  • 1x kształt rożka/stożka
  • 1x  kształt sześcianu
  • 2 rolki odciskające kształt (cegieł, oraz bruku) + 1 rączka
  • 1 kielnia
Koszt Gigant paczki to ok 160zł, jednak 1350g piasku mogło być za małą ilością więc za ok 40zł dokupiliśmy 450g piasku.

Oczywiście efekt można uzyskać w zwykłej piaskownicy, jednak Super Sand ma parę cech których w piaskownicy nie da się uzyskać.
  1. piasek jest "milutki" w dotyku
  2. jest czysty i higieniczny
  3. jest bezpieczny dla dzieci
  4. bardzo dobrze odwzorowuje kształty
  5. po zlepieniu jest dość solidny, jednak wystarczy go przeciąć by w dość efektowny sposób zaczął się kaskadowo rozpadać
Oczywiście po nadejściu paczki krzykom i piskom nie było końca a tata od razu zabrał się do rozpakowywania zawartości.
Jednak mieliśmy rację, zabawka bardzo spodobała się dziewczynkom i samym rodzicom również.


Piasek w miły sposób dał się formować, a budowle z niego powstałe są dość trwałe.
Po zabawie wystarczy schować kuwetę do pudełka i umyć ręce.
Jednak mimo nagrody zabawki roku 2014 Super Sand posiada także wady, niestety po zabawie potrafi być wszędzie, a zapach jego nie należy do najprzyjemniejszych, jednak nie razi w znaczący sposób, raczej porównałbym go do zapachu farb bądź plasteliny, coś z czym można żyć na rzecz dobrej zabawy.


Podsumowując ten produkt mógłbym wygłosić jednoznaczny werdykt iż Super Sand jest fajną zabawką dla całej rodziny, no bo kto za czasów malucha nie chciał ulepić sobie idealnego zamku z piasku ;)

2016/06/20

Play-Doh vs Dromader

Natchnieniem do dzisiejszego wpisu było otrzymanie w prezencie zestawu dla dzieci z ciastoliną i zestawem fryzjerskim marki Dromader, oraz zakupienie ciastoliny marki Play-Doh... ale od początku.

Zdarza się czasem że podczas spotkań towarzyskich nasze dzieciaki dostają różnego typu prezenty i w tym przypadku nie było inaczej, nasze dwie małe dziewczynki dostały zestaw Fryzjerski Firmy Dromader.



W zestaw wchodzą:

  • 4 Kolory masy plastycznej (biały, żółty, niebieski, czerwony)
  • Fotel
  • Podstawa Wyciskacza z dodatkowymi wzorami
  • Dwa ludziki 
  • 3 rodzaje "czapeczek" dla ludzików z różnymi otworami
  • Suszarka
  • Grzebień
  • Nożyczki
Oczywiście długo nie trzeba było czekać aż dziewczynki będą chciały przetestować produkt, praktycznie od razu wzięły się za rozpakowywanie i żadne prośby i błagania by poczekać chwile bo posprzątać... a miejsce... może zjemy... już do dzieci nie docierało.
Po odpakowaniu znaleźliśmy wyżej wymieniony zestaw do samodzielnego złożenia co nie zajęło nam dużo czasu, z resztą nie miało prawa dużo zająć bo dziewczynki już chciały korzystać z dobrodziejstw tej zabawki.



Po całej operacji przyszła pora na masę plastyczną, kubeczki szczelne i dobrze zaplombowane by do środka nie dostało się powietrze, jednak po chwili okazało się że ta masa jest już dość twarda, więc przystąpiliśmy do miętoszenia, ugniatania, ściskania, rozrywania i tak po ok 5 minutach masa zmiękła i można było w końcu zacząć zabawę... przynajmniej teoretycznie.



Ciastolina Dromadera nie da się tak łatwo wyciskać, nawet dorosła osoba ma z tym problem, jednak samo modelowanie włosów, obcinanie, wycinanie i formowanie wzorów z form u podstawy jest dziecinnie proste, jednak po paru takich wyciśnięciach które wymagały użycia niemałej siły ludziki zaczęły powoli pękać więc zabawka przez dłuższy czas nie była używana.

Po paru tygodniach starsza córka przypomniała sobie o fryzjerze i chciała koniecznie się nim pobawić, więc oczywiście odpakowanie z pudełka, złożenie fotela, złożenie ludzika, posadzenie klienta na fotelu, odpakowanie ciastoliny i... niestety stwardniała na kamień, opakowanie nie do końca się szczelnie zamknęło i masa nadawała się jedynie do wbijania gwoździ.
Akurat traf chciał że podczas zakupów w jednym ze sklepów natknęliśmy się na ciastolinę Play-Doh, nie zastanawialiśmy się długo, była w dość przystępnej cenie, a dzień dziecka zbliżał się wielkimi krokami więc wybór który sugerowały nawet same dzieci zdawał się być oczywistym.
Zestaw zawierał cztery kolory takie same jak w Dromaderze, też zapakowane w szczelne kubeczki i na pierwszy rzut oka nie różniły się wielce od tańszego odpowiednika, jednak po otwarciu i dotknięciu tej ciastoliny od Play-Doh okazało się że już jej nie trzeba specjalnie wyrabiać tylko bawić się na całego. Oczywiście samo wyrabianie ciastoliny i przeciskanie jej nie sprawiało większego problemu nawet trzylatce, chociaż szybciej szło jak tata pomagał.

Podsumowując, zabawki zawarte w zestawie były dość dobrej jakości a złożeni ich nie sprawiało większego problemu, lecz sama zabawa ciastoliną to już był wysiłek przeznaczony dla starszej osoby, choć ciastolina spełniała swoje funkcje to potrafiła się kruszyć i była zbyt twarda dla dziecka a o to właśnie chodzi by dzieci mogły bawić się też same.
Ciastolina Play-Doh ma większe pojemności oraz szczelniejsze kubeczki, przez co można bawić się nią dłużej i nic się z nią nie dzieje, jest miękka, nie potrzebuje długiej obróbki by zmięknąć i co najważniejsze dzieci mogą same korzystać ze wszystkich możliwości zabawki nie angażując dorosłych.